biżuteria koralikowa

poniedziałek, 24 grudnia 2018

Po raz kolejny uważam, że warto pomagać :)

Dziś opublikuję podziękowanie jakie otrzymałam za organizację Szlachetnej Paczki.
Ja ze swej strony dziękuję Wszystkim, którzy się przyczynili do jej powstania.
Kochani bez Was by się nie udało :) Jeszcze raz dziękuję w imieniu swoim i Pani Irenki.

Relacja ze spotkania z rodziną przy wręczeniu paczki.
Pani Irena bardzo się ucieszyła z lodówki. Lodówka jest wystarczająca dla jednej osoby, właśnie taką chciała. Koszula nocna z szlafrokiem zrobiła na niej wrażenie:) Pani Irena zaraz też chciała wypróbować maść, która Pani specjalnie dla niej zamówiła. Bardzo ucieszyła się z tak dużej ilości kaszy, którą bardzo lubi. Nie dowierzała ilościom produktów spożywczych i mówiła, że chyba nie pomieści wszystkiego. Pani Irena podczas wnoszenia paczek nie mogła uwierzyć, że jest ich taka ilość, po rozpakowaniu wszystkiego, powiedziała, że będzie miała zapas chyba na pół roku albo i dłużej. Mówiła też, że teraz musi się podzielić z kimś, a także że będzie miała czym poczęstować gości jak jacyś przyjdą. Ponieważ pani Irena nie może jeść za dużo słodyczy, bardzo się ucieszyła, że w paczce były ciastka bez cukru.
Co chce przekazać Tobie wolontariusz:
Pani Beato dziękuję bardzo za wielkie serce i zaangażowanie całościowo! Serce rośnie i nadzieja wzrasta, widząc tak dobrych ludzi. Pani Irena ma zapas na co najmniej pół roku:) A pomoc i wsparcie po paczce w powrocie do zdrowia Pani Ireny są bezcenne:) Jesteśmy w kontakcie. Dziękuję:) Życzę również błogosławionych i radosnych świąt:)
To naprawdę cudny prezent na Święta.
Jakie to piękne uczucie, gdy wie się, że można komuś pomóc.

DZIĘKUJĘ

sobota, 22 grudnia 2018

Chora :(

Życie jest cholernie niesprawiedliwe !!!!
Teraz kiedy przyleciał do PL mój kochany wnusio ja się musiałam rozchorować.
Akurat teraz, teraz kiedy jest Julian.
Nie mogę się z nim zobaczyć dopóki nie wyzdrowieję.
Po prostu można się zapłakać :(

niedziela, 9 grudnia 2018

Uffffff

Uffffff
Pierwsze koty za płoty :)
Pierwsze zaliczenie z Anatomii zdane.
Przede mną jeszcze 3 i egzamin.
Studia nie samą anatomią stoją :)
resztę też trzeba pozdawać.
Dam radę a co :)

poniedziałek, 12 listopada 2018

Marzeń c.d.

Jak się marzyło to się ma :)
Rozpoczęłam studia podyplomowe kierunek: Naturoterapia.
Teraz mam podwójnie dużo pracy, ale i podwójną radość.
Ciekawa jestem, czy podołam.
Skończę studia będąc na emeryturze :)
Ciekawe prawda ?
Wszystkim czytającym życzę NIE REZYGNUJCIE Z MARZEŃ !!!!
Nie ważny jest wiek, ważne są marzenia, których realizacja pozwoliła mi
w części wyjść z depresji.
Pozdrawiam.

piątek, 19 października 2018

Marzenia się spełniają :)

Witam

Po długim niebycie jestem :)
Czuję się znacznie lepiej już od jakiegoś czasu, ale natłok zajęć
nie pozwolił mi na pisanie bloga.
Tematem postu są Marzenia. Proszę mi wierzyć, że marzenia to piękna rzecz i
jak się bardzo chce to marzenia się spełniają :)
Od kilku lat chciałam studiować zielarstwo, ale jakoś ciągle nie miałam kasy.
Zawsze było coś pilniejszego, a teraz tadam !!! kończę kurs towaroznawstwa zielarskiego,
a jutro zaczynam studia podyplomowe na kierunku Naturoterapia.
Jestem podekscytowana tym faktem.
To nic, że jak skończę studia będę w wieku w którym kobieta idzie na emeryturę :)
Ja nie zamierzam.

czwartek, 26 kwietnia 2018

Dziś Nasze Dziecko obchodzi swoje 35 urodziny, niestety w Nigerii.
Wolałabym, żeby z nami....
Niestety pozostaje nam tylko czekać na jej powrót i wtedy świętować.
Październik też jest dobrym miesiącem, bo wtedy wraca z misji.
Kocham Cię Moja Córeczko i bardzo tęsknię.
Wracaj szczęśliwie...

niedziela, 15 kwietnia 2018

Diety

Przetestowałam wszystkie diety świata.
Dieta kapuściana, Kwaśniewskiego, Dukana etc....
Zawsze na początku chudłam, ale nigdy nie mogłam prawidłowo wyjść z diety i dlatego
efekt jojo towarzyszył mi zawsze. Teraz podejmuję ostatnią już próbę zgubienia zbędnych kilogramów. Mam nadzieję, że tym razem mi się uda. Monika Honory odchudza ???? zobaczymy !!! Byłam na spotkaniu z Moniką i jestem pod wrażeniem osiągnięć innych Kobiet. Czytać historie o chudnięciu, a być na spotkaniu gdzie Kobiety opowiadają na żywo o swojej walce z kilogramami i zwycięstwie to dwie różne sprawy.
Jestem pełna wiary i Ci którzy mnie czytają niech trzymają kciuki. 
Tym razem musi się udać.

sobota, 14 kwietnia 2018

Dziękuję

Dziękuję, ze jest internet i WhadsApp bo dzięki temu mogę rozmawiać z córką :)
Pomimo, że znajduje się na kraju świata internet pozwala na komunikację.
DZIĘKUJĘ WYNALAZCOM INTERNETU :)

sobota, 17 marca 2018

No i już

Była i pojechała....
Moja córeczka była w Polsce całe 8 dni. Jeszcze nie zdążyłam się Nią
nacieszyć, a już wyjechała.
Smutno mi bardzo. 27.03.2018 jedzie na kolejną misję do Nigerii i znowu nie
będę jej widziała pół roku. :(
Nie wiemy czy będziemy mogły spotykać się na skypie, bo nie mamy pojęcia jaka
tam jest sytuacja z Internetem.
Kiedy przestanie mi moje dziecię dostarczać takich rozrywek ????
Jestem niepocieszona.

wtorek, 13 marca 2018

W pigułce

Znowu dawno mnie nie było, ale tyle się dzieje......
Koniec stycznia zamieszkał z nami nowy członek rodziny kotka imieniem Tija.
Kot Prezes Czesio walnął focha i nie dawał się nawet pogłaskać, natomiast Tija
była dzikuską i przez 3 dni nie wiedzieliśmy nawet jak dokładnie wygląda.
Oba kotki nie jadły, ani nie piły co mnie strasznie martwiło. Po trzech dniach
koty zaczęły wychodzić z kryjówek, ale prychały na siebie i warczały. Nic nie
zapowiadało, że kotki się zaczną dogadywać. Tymczasem po kilku dniach prychanie
ustało, a po dwóch tygodniach koteczki już sypiały razem na fotelu :)
Przyjaźń rozkwitła.
Teraz żyją sobie w pełnej symbiozie.
Jedyną osobą do której Tija się jeszcze nie przekonała to jest Pan Mąż. Nadal nie pozwala
się pogłaskać. Hmmm ciekawe dlaczego ???
Teraz nie za bardzo mam czas zajmować się blogowaniem, robótkowaniem etc.... bo jest w domu
moje paryskie dziecko :)
Zważywszy, że już 28.04.2018 wyjeżdża na misję do Nigerii to chcę z nią spędzić jak
najwięcej czasu.
W najbliższy piątek wyjeżdża już do siebie, do Paryża i zobaczymy się dopiero w październiku.
Nie wiadomo jak tam będzie z dostępem do netu i czy dane nam będzie gadać na skypie :(
No ale na razie nie będę się zamartwiała i tak nie mam na nic wpływu.
Najchętniej jak kwoka wzięłabym swoje dzieci pod swoje skrzydła :)
Niestety ..... chyba mam syndrom opuszczonego gniazda, który trwa już 16 lat i ciągle nie mogę się
przyzwyczaić.
Już wiem, że w piątek będę wyła jak potępieniec.

piątek, 2 lutego 2018

Jak ten czas leci...

Wydawało mi się, że dopiero co tutaj byłam, a to już minął miesiąc z haczykiem :)
Dziś wpis w pigułce i fotorelacja z minionego okresu.
Święta Bożego Narodzenia upłynęły  w atmosferze rodzinnej i tylko brakowało nam bardzo Sabinki.
Niestety nie mogła przyjechać, bardzo to przeżyłam. Tradycyjnie była choinka.
W Święta gościliśmy osoby nam bliskie -  moja maminka
I najważniejsza osóbka na świecie czyli nasz wnuk

Było cudnie, ale święta minęły dzieci wyjechały, cóż taka kolej rzeczy.

Sylwester i Nowy Rok.
Z Nowym Rokiem, nowe postanowienia :)

W styczniu wyjazd z Kobietami Skrzydełkami na weekend do Jeleśni, gdzie bawiłyśmy się świetnie.
Poranna gimnastyka, jedne skaczą na kanapie inne na podłodze :)




Knapka na kanapie ??? Dlaczego nie


Ja szczerząca zęby ??? Pewnie czasami trzeba :)
Wracamy do domu po pięknie spędzonym weekendzie. Skrzydlate Kobiety w komplecie


Przybył nam nowy członek rodziny - koteczka Tija


No i wreszcie ostatnie spotkanie Kobiet robótkujących w Ośle
Było niezwykle energetycznie, wesoło i twórczo :)


Tak w wielkim skrócie minął mi czas od Świąt do dnia dzisiejszego.