biżuteria koralikowa

piątek, 30 grudnia 2016

Pan Mąż budzi się ze snu i dociera do niego, że się wyprowadzam.
Na wstępie usłyszałam, że będę płaciła za prąd :)
Ciekawe z czego ?? Jak kwota do życia wyszła mi okrąglutka czyli "0"
Ciekawa jestem ile mi policzy za prąd który zużywa mój komp.
Ogólnie robi się coraz ciekawiej.

czwartek, 29 grudnia 2016

Nie wierzę

Nie wierzę, a jednak mam mieszkanie :)
Teraz kolejny punkt do realizacji, poszukiwanie pracy.
Muszę znaleźć pracę na pełny etat, żeby nie płacić ZUS z działalności.
Hmm... ciężka sprawa jak się jest starą babą i nie zna się języków.
No chyba że przejdę na drastyczną dietę, bo przychody - koszty stałe
zostanie mi całe 150 zł na miesiąc. Jupi.......... ile kasy pod warunkiem, że nie
będzie wydatków tzw. dodatkowych.
Kurde jak doliczę wizyty u jednego takiego o którym zapomniałam to zostanie
mi na jedzenie "0" taka okrąglutka kwota.


Remanent roczny

Remanent roczny rozpoczęty w biurze i życiu.
Dziś jadę obejrzeć mieszkanie, które być może będzie moje od 01.02.2017
do tego czasu zamieszkam u mamy w mieszkaniu, które póki co stoi puste.
Do byłego domu będę przyjeżdżała jak do pracy, bo przecież tutaj mam biuro i jak na razie
nie mam możliwości wynieść się całkowicie, aczkolwiek nigdy nic nie wiadomo.
Nie wiem jak to będzie wyglądało na razie mam wrażenie, że Pan Mąż mi nie wierzy.
No tak przecież nigdy nie byłam dość stanowcza bo za bardzo się bałam.
Teraz też się boję jak cholera, ale już decyzja zapadła "kobyłka u płota".
W sylwestra przyjeżdża Sabinka, Ona jedyna jest poinformowana o moich zamiarach
w 100% i mnie popiera.


środa, 28 grudnia 2016

Do pełni szczęścia na zakończenie Roku, zepsuł mi się samochód :(
Już stoi u mechanika ciekawe ile mnie to będzie kosztowało.
Hm......
Same niewiadome, niech ten Rok wejdzie jak najszybciej do historii...

poniedziałek, 26 grudnia 2016

Już po Świętach

Jutro wyjeżdża Grzegorz, a mnie czeka bardzo poważna rozmowa.
Boję się tej rozmowy, ale mnie nie ominie.
Nawet nie chce mi się myśleć.

sobota, 24 grudnia 2016

No to tym razem Pan Doktór nie kłamał i mama wróciła do domu :)
I dobrze od razu poczuła się lepiej psychicznie, bo fizycznie niekoniecznie.
Ja natomiast odwrotnie fizycznie czuję się lepiej niż psychicznie.
Szukam mieszkania w styczniu chcę się wyprowadzić z domu.
Na razie zamieszkam u mamy, ale muszę intensywnie szukać swojego miejsca.
Nie stać mnie na drogie mieszkanie niestety, ale co tam będzie dobrze Nowy Rok
nowe wyzwania :)
Nareszcie Pan Mąż odetchnie.

wtorek, 20 grudnia 2016

Warto pomagać jestem wzruszona ....



Drogi Współdarczyńco,


Cieszymy się, że razem z nami zmieniasz świat na lepsze!

Miłość wyrażana jest poprzez wrażliwość na drugiego człowieka. Darczyńcy SZLACHETNEJ PACZKI dodatkowo okazują ją w prezencie, który trafia prosto w serca rodziny. Sami wiemy, jak się czujemy, gdy ktoś pomaga spełnić nasze marzenia, zwłaszcza kiedy wydają się nierealne.

Cieszymy się, że jesteś częścią tej radości, którą przeżywała obdarowana rodzina podczas dostarczenia Paczki.
Poniżej znajdziesz kilka słów, które chciał przekazać od siebie wolontariusz opiekujący się rodziną oznaczoną kodem SLA-2133-551522.
Słowa te kierowane były do osoby, która wybrała rodzinę w systemie i zaprosiła Cię do współtworzenia pomocy. Proszę jednak pamiętać, że wyrazy wdzięczności kierowane są dla wszystkich zaangażowanych w przygotowanie paczki.

Relacja ze spotkania z rodziną przy wręczeniu paczki.
Pani Jolanta była zaskoczona ponieważ, jak powiedziała, nie liczyła na jakąkolwiek pomoc. Była szczęśliwa i wzruszona że ktoś chciał jej pomóc. Zaskoczyła ją ilość paczek. Pani Jolanta była uśmiechnięta i radosna, inaczej niż podczas poprzedniego spotkania. Wzruszała się podczas otwierania paczek, jednak najbardziej gdy dowiedziała się że dostała pralkę a gdy wyciągnęła z paczki niebieski sweter uśmiechnęła się i powiedziała "jaki piękny". Kolejnego dnia Pani Jola zadzwoniła do mnie powiedzieć że przetwory które otrzymała w paczce bardzo jej smakowały.
Co chce powiedzieć od siebie rodzina:
Pani Jolanta bardzo dziękowała za pomoc. Mówiła, że zaczyna wierzyć, że są na świecie ludzie którzy nie patrzą tylko na siebie i chcę pomagać. Kilkukrotnie dziękowała mówiąc że darczyńcy są wspaniali.  

  
Mama wychodzi jutro ze szpitala, karetka zawiezie ją do mojego brata.
Jest mi bardzo przykro, że nie może zamieszkać u mnie, a to wszystko
przez jednego cZŁOwieka.

wtorek, 13 grudnia 2016

Smutek

Jak to jest, że potrafię pomagać innym a sobie NIE.
Jak to jest, że potrafię troszczyć się o innych a siebie NIE.
Jak to jest, że nagle okazuję się bezużyteczna, beznadziejna, nie dość dobra, a przez kilka lat byłam dobra nie wiedzieć dlaczego.
Nie powinnam się spoufalać............... z NIKIM a już na pewno nie z klientami.
Powinnam być zasadnicza i wymagać.
Bo jak już nie jesteś potrzebna to dostajesz w doopę :(
Zrobiłaś swoje można Cię olać.

piątek, 9 grudnia 2016

Przyjeżdżam dziś do szpitala Mama leży podłączona do butli tlenowej, a za chwilkę wywożą ją do innej sali z monitoringiem...... Martwię się jak nie wiem co.
Pękła jej tylko rzepka w kolanie, to dlaczego jest coraz gorzej ????
Mam nadzieję, że wkrótce wróci do domu.

środa, 7 grudnia 2016

Co drugi dzień mamy nadzieję, że Mama wróci do domu.
Niestety jak na razie to tylko nadzieja. Najpierw okazało się, że ma silną anemię i trzeba przetoczyć krew.
Za dwa dni miała iść do domu... po czym okazało się, że ma zbyt niskie ciśnienie i znowu nic z tego.
Dziś już miała iść do domu ale rana się nie goi i coś z niej wycieka i .... znowu nic.
Prawdopodobnie ma iść do domu w piątek, ale nie uwierzę dopóki nie zobaczę na własne oczy wypisu.:(

czwartek, 24 listopada 2016

To się nie powinno wydarzyć :(

Jest mi niewymownie smutno, jest mi źle, jest mi nijak........
Miałyśmy z moją Maminką takie piękne plany, miałyśmy razem polecieć w sobotę do Paryża.
Bardzo się cieszyła, że spotka się ze swoją kochaną wnuczką, za którą bardzo tęskni.
I co ??? Zamiast w Paryżu to jest w szpitalu. Moja Mama postanowiła wczoraj pójść na spacer. Poszła sobie na rynek w Mikołowie, chciała zobaczyć torby podróżne. Skierowała swoje kroki do sklepu z torebkami, tam był stopień którego nie zauważyła, potknęła się i upadła. Nie mogła się podnieść Panie tam pracujące jakoś ją usadziły na krześle i zadzwoniły po mnie. Przyjechałam i od razu zadzwoniłam na pogotowie, które zabrało Ją do szpitala. Po badaniach okazało się, że Maminka musi zostać bo ma pękniętą łękotkę.
Jutro operacja....... i tak zakończył się piękny sen o Paryżu.
Boję się o Nią ma przecież już 84 lata.
Przez te dwa dni wypłakałam więcej łez, niż przez ostatnie kilka miesięcy.

środa, 2 listopada 2016

Hmm...

Ciekawe jak to jest, ze jeżdżąc na rehabilitację ogarniam 5 zabiegów w dwie godziny,
a Pan Mąż ma 2 zabiegi i nie ma Go już 6 godzin. Ciekawe gdzie On jeździ na zabiegi :)
Dziwne prawda ? Wolę jednak się nie zastanawiać za bardzo :)

Dobre !!!!!!!!!!

Modliłam się o dobrego Męża
i mam dobrego Męża
On się nie modlił wcale,
więc ma co ma .........

Mądrość zaczerpnięta z FB.
:)

wtorek, 25 października 2016

No i już

Koniec rehabilitacji a ręka w dalszym ciągu boli. Pewnych czynności do tej pory nie potrafię wykonać np. zapięcia i rozpięcia stanika.
A propos stanika dzisiejsza rozmowa wieczorową porą z Panem Mężem:
- znowu idziesz spać i się nie meldujesz, a ja już wczoraj musiałam spać w staniku bo sama nie potrafię odpiąć,
- mogłaś sobie go rozciąć
- czyś Ty zwariował stanik za prawie 200 zł !!!!!!
- za tą cenę powinien być na pilota :)
Ot i męska logika.

wtorek, 4 października 2016

I co z tego ??

I co z tego, że zdjęli mi gips skoro ręka dalej mnie boli ??
I co z tego, że płacę każdy miesiąc zdrowotną prawie 300 zł skoro nie mam należytej opieki lekarskiej ?
Co mnie to obchodzi, że wykonali kontrakty ??
Po co mi rehabilitacja w przyszłym roku ??
Pytania się mnożą a odpowiedzi nie ma.
Jedno jest pewne, że gdybym nie musiała to przenigdy bym nie płaciła ZUS-u !!!!
Teraz i tak nie mam wyjścia tylko muszę się rehabilitować prywatnie.
Dziękuję rządzącym za wszystkie "dobre zmiany" w tym kraju.
Marzy mi się, że kiedyś ZUS upadnie, a obecni decydenci pójdą na zasiłek dla bezrobotnych.
Niestety to są tylko marzenia, ale czasem się spełniają :)

poniedziałek, 19 września 2016

Byle do piątku, a potem kierunek Paryżewo :)
Cieszę się jak nie wiem co, że spotkam się z córką.
Po drodze jedna nocka w Niemczech.
Ehhh jeszcze tylko troszeczkę popracować :)
I wyjazd !!!!!!!!!!!!!

sobota, 17 września 2016

piątek, 2 września 2016

Mam materiały, pomysły, inspiracje i co ???????????
Nico !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozostała bezsilność.













czwartek, 1 września 2016

Ku przestrodze !!!!!!

Opiszę jak naprawdę złamałam sobie rękę, bo przyczyną nie był kamyczek, kamyk, ani nawet kamień chociaż wszystkim tak mówiłam.
A było to tak.
Pojechaliśmy z Panem Mężem na zakupy nic nadzwyczajnego, ale jak już mieliśmy wracać do domu to Pan Mąż przypomniał sobie, że trzeba kupić pokarm dla psów i kota. Pojedziemy do miasta M. gdzie kiedyś znajdowały się Zakłady Naprawcze Autobusów "Ikarus" zresztą, które padły wraz z autobusami wymienionej marki. Po Zakładach pozostały hale i to wcale nie puste, a wręcz przeciwnie, mieści się tam kilka, a może kilkanaście hurtowni w tym psia i kocia.
Pojechaliśmy, wyszłam z samochodu i myślę sobie, a co mi tam porozglądam się. Idę sobie wzdłuż rampy i patrzę hurtownia elektryczna, a to nie to, jest hurtownia psia, ale tam Pan Mąż, idę więc dalej o jest Eco Bazar to jest to.... Zobaczyłam tylko szyld i nagle pierdut na prawe kolano, lewą ręką się podparłam, bo okazało się, że zobaczyłam szyld, a nie zauważyłam wózka widłowego. Jak szybko upadłam, tak szybko się podniosłam, a dwaj dżentelmeni palący fajki tuż obok tego malutkiego urządzenia podbiegli pytając czy aby nic mi się nie stało. Ja oczywiście stwierdziłam, że kompletnie nic, odeszłam dwa kroki i już było chlip, chlip.
Od tego momentu szłam ze wzrokiem wbitym w ziemię, od czasu do czasu rozglądając się czujnie na boki, środkiem placu,( a nie przy rampie ), żeby nie zrobić sobie kolejnej krzywdy.
W międzyczasie doszedł do mnie Pan Mąż i pyta
- dla czego płaczesz ?
- przewróciłam się
-ale jak to się stało ?
-kopnęłam do kamienia !!
Bo przecież nie powiem mu że nie widziałam wózka widłowego!!!!!!!!!!
I już nie było tylko chlip, chlip, ale całe morze łez.
Ręka mi spuchła nie mogłam poruszać palcami, więc pojechaliśmy wprost do szpitala imienia mojego Męża, tylko że tamten szpitalny patron miał przed imieniem św., a mój nie ma.
Tam po prostu ekspresowo się mną zajęli i już po 3 godzinach mogłam pojechać do domu zabeczana i usmarkana, bo po co mi na zakupy chusteczki prawda ???
Jak już wróciliśmy do domu to ja padnięta po tych wszystkich emocjach stwierdziłam, że teraz muszę odpocząć. Pan Mąż mówi to idź się położyć zrobię Ci coś do picia ale muszę się przebrać i całe szczęście, bo idąc po schodach, kopnęłam w jeden z nich i bym ryja rozbiła.
Po czym otrzymałam zakaz poruszania się w tym dniu po domu.
Piszę o tym pomimo, że zrobiłam z siebie ofiarę to ku przestrodze, że od czasu do czasu trzeba popatrzeć pod nogi, a nie tylko zadzierać głowę do góry.
Hmm jak to piszę to stwierdzam jednak, że to jest ewidentna wina Pana Męża, bo przecież to On chciał do psiej hurtowni !!!!!!!!!!!

czwartek, 18 sierpnia 2016

W świąteczny poniedziałek wybraliśmy się na wycieczkę do Ogrodzieńca.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybyśmy po drodze nie weszli do lasu.
Efektem były owoce leśne, które zostaną ususzone do herbatki.




Potem pojechaliśmy zobaczyć ruiny zamku.


Była piękna pogoda więc nie brakowało ludzi wspinających się na skałki.
Była to bardzo udana wycieczka.
W pralni zawiesiłam uzbierane zioła, żeby się ususzyły.
Wtorek był dniem intensywnej pracy.
W środy mam biuro nieczynne, wtedy wyjeżdżam pozałatwiać wszystkie sprawy związane z
urzędami i nie tylko. Nie inaczej było wczoraj, ale nie zdążyłam wszystkiego pozałatwiać, bo idąc do hurtowni "zwierzęcej" potknęłam się upadłam i złamałam sobie rękę w nadgarstku.
Od razu Pan Mąż zawiózł mnie do szpitala, gdzie po 3 godzinach założono mi gips.
Jestem uziemiona i nieszczęśliwa, że nie mogę teraz niczego tworzyć, a pomysłów mam na metry:)
Poza tym boli mnie jak jasna cholera i ciężko się robi cokolwiek jedną ręką.
Wcześniej pisałam, że na przetworzenie czekają prawdziwe, nieopryskiwane jabłka, no i się doczekały. Co prawda ja nie mogłam ich robić, ale ja dziś w kuchni byłam dyrygentem, a  Pan Mąż grał pierwsze skrzypce.
Tak powstaje coś niesamowitego w smaku, jabłka z papryką, czosnkiem, chili i coś tam jeszcze.
Za chwilkę będą gotowe, a potem tylko myk do słoiczków i już.............












niedziela, 14 sierpnia 2016

Przetwory c.d.

Wczoraj robiłam przetwory ze śliwek
Obieranie, wypestkowanie, a następnie smażenie z przeróżnymi dodatkami
Kiedy uporałam się ze śliwkami, nadeszła pora na czerwoną cebulę.
Zrobiłam konfiturę z czerwonej cebuli, która jest rewelacyjna do serów, pasztetów, zimnych mięs.
Gdy już wszystko zrobiłam mogłam sobie iść odpocząć :)
Zostały mi do przerobienia jeszcze jabłka, ale takie prawdziwe nie opryskiwane z robaczkami w środku :) Tak swoja drogą czy pamiętacie jeszcze takie jabłuszka z robaczkami ???
Dziś przecież wszystko co kupujemy jest jak malowane, robaczki nie lubią chemii, a my tak.
Sobota jak widać była bardzo pracowita.
Dziś Pan Mąż zaprosił mnie na wycieczkę krajoznawczą i byliśmy w
ja oczywiście tam gdzie wolno było zbierałam zielska
Podziwiałam piękne widoki

Przecudnej urody motylki :) może je słabo widać ale na tym krzaczku siedziało ich kilka różnych, różnistych :)

No i oczywiście grzybki podziwiałam bo były piękne, ale tylko piękne :)
Przyjechałam do domu zmęczona z naręczem mięty, która w Zawoi rośnie dziko, będzie miętowa herbatka :)
Zastanawiam się co będę robiła jutro, wszak mamy wolny dzień.




wtorek, 9 sierpnia 2016

Przetwory c.d.

Dziś pierwsze skrzypce w kuchni grał rabarbar z którego zrobiłam chatney.
Rabarbar, cebula, rodzynki, chili i inne przyprawy to niezwykłe połączenie smaków.
Będę nieskromna, ale co mi tam wyszło pysznie.
Przygotowania do smażenia, kroi się rabarbar :)
 Pan Mąż dziś przyniósł mi ok 5 kg jarzębiny świeżo zerwanej z drzewa.
Oczyszczona, umyta, obrana zostanie mrożona przez 3 tygodnie, żeby pozbyć się goryczki.
Po tym czasie zostanie przerobiona na konfiturę. Jeszcze nie zdecydowałam czy będzie to sama jarzębina, czy też np. z jabłkami, bądź gruszkami.
Mam czas się zastanowić.
No to mrozimy ...

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Przetwory

Czas zacząć przetwarzać. Jak na razie zrobiłam słoik ogórków do bieżącego zużycia.
Jak będą dobre to zrobię na zimę. Jednym z naturalnych probiotyków są kiszone buraki.
Właśnie nastawiłam kolejny słoik, a swoją drogą to jest pyszne :)
Jutro po pracy ciąg dalszy przetworów.

niedziela, 7 sierpnia 2016

No i byłam na polach, łąkach i w lesie :)
Było cudnie :)
A oto moje dzisiejsze ziołowe zbiory
Po powrocie zasłużony odpoczynek na ogrodzie.
Niedziela pracowita inaczej dobiega do końca.
Znowu trzeba czekać aż 7 dni ............



Zbieractwo

Choruję na nieuleczalną chorobę zwaną "maniakalne zbieractwo", dlatego też dziś idę na pola, łąki i w las zbierać zioła oraz polne kwiaty :)
Efekty zbieractwa pokażę po powrocie, no chyba że będę padnięta to jutro :)

sobota, 6 sierpnia 2016

Windows 10

Windows 10 ciekawe po co ??? komu przeszkadzał Windows XP ???
Jeszcze nie naumiałam się ściągać zdjęć w programie Windows 10, więc dziś skorzystałam
z pomocy zaprzyjaźnionego Pana Informatyka i będzie wpis hurtowy z kilku dni.
Tydzień temu moja Pani Matka zaprosiła nas do restauracji gdzie świętowała ukończenie
84 roku życia. Było superowo chociaż nie byliśmy w komplecie to i tak bawiliśmy się świetnie.
Pani Mama przed wyjściem do restauracji.
Muszę przyznać, że na swoje 84 lata wygląda dosyć młodo i mam nadzieję, że odziedziczę po niej geny.
Restauracja w której byliśmy znajduje się w Paprocanach. Urzekło mnie piękno wnętrz, stroje śląskie kelnerek i pyszne jedzenie.
Rodzinka z namaszczeniem wybiera z karty posiłki
Wszyscy skupieni, ale wszystko brzmiało tak smakowicie, że trudno było się zdecydować.

Po obfitym posiłku papierosek to podstawa :) Mama oburzona, że zawsze zrobię jej zdjęcie z papieroskiem, a przecież swoje lata ma i wolno jej palić, co nie ?!
Odwózka wszystkich do domu i tak zakończyła nam się sobota (niech żałują Ci którzy nie byli)

Następnego dnia powitało mnie piękne niebo nad Zarzeczem
Leniwa niedziela, a od poniedziałku trzeba było zabrać się do uczciwej i wydajnej pracy.
Po pracy czyli popołudniami powstawał Hipolit :)
I tak to się toczyło, aż zbuntował się Czesiu i powiedział basta !!!
Teraz albo mizianie, albo koniec roboty :)
No i cóż było robić troszkę się pomiziało, Czesio zasnął jak widać i tak był koniec roboty :)
Przecież kotków się nie budzi !!
Tak mi minął tydzień.
Może w końcu naumiem się Windowsa 10 i nie będę musiała za każdym razem
prosić o pomoc Pana Informatyka - zaprzyjaźnionego zresztą.






piątek, 29 lipca 2016

Dzieci

Dzieci się rodzi, wychowuje, potem odcina się pępowinę, ale dlaczego moje nie reformowalne dziecko musi jechać do Nigerii ??????
Dlaczego musi zbawiać świat, a nas narażać na zawał ???
Czy nie może po prostu siedzieć na dupie ???
Wpis zdesperowanej Matki

Kwiatowo



Dziś napiszę o tym co mi w duszy gra, czyli o radości którą odczuwam na widok kwitnących kwiatów.
Słoneczka ogrodowe.

A to  piękności domowe
A to jest moje największe szczęście - kwitnący Czesiu :)


Kwiatowo

piątek, 8 lipca 2016

Piątek dniem wiadomości wszelakich :)
Ciekawe czy coś mnie jeszcze zaskoczy ?
Może jeszcze jakaś niespodziewajka się szykuje ?
Od ubiegłego tygodnia niespodzianki się wręcz
mnożą i wolałabym żeby już się skończyły.

czwartek, 7 lipca 2016

No właśnie dawno nie miałam żadnej kontroli.
W takim razie start 13.07 o godz. 9 co by nie było, że mnie
zostawiają na dłuższy czas odłogiem :)
Przecież nie mogę się rozleniwić, zamiast weekendowo odpoczywać,
będę dziubdziała w papierach.
Jak ja to lubię :( wrrrrrrrr

środa, 6 lipca 2016

Bezsilność

No właśnie zapomniałam  zapłacić w terminie przedłużenia podpisu elektronicznego.
Zadzwoniłam do Firmy, gdzie powiedziano mi, że muszę kupić nowy podpis, bo poprzedniego
już nie mogę odnowić. OK gapiostwo kosztuje, kupiłam nowy podpis, zapłaciłam, po czym kurier
przywiózł nową kartę i co ??? Okazało się że Pan się pomylił i przysłał mi coś co u mnie nie
zadziała. Po moim telefonie z reklamacją dostałam maila, że mam się udać do filii Firmy w Katowicach (Firma ma swoją siedzibę w Szczecinie) tam już wszystko wiedzą i wymienią mi ustrojstwo na prawidłowe. Dziś tam pojechałam i okazało się, ze nikt nic nie wie !!!!
Jak już Pani uzgodniła z centralą co powinna zrobić to okazało się, że padł system komputerowy -
(w Firmie komputerowej) i po prawie dwóch godzinach  rozłożyła ręce i powiedziała, że nie jest w stanie mi pomóc, więc nic nie załatwiłam.
Zbliża się 10 lipca czas ZUS-ów, a ja zostałam beż podpisu bo przecież to wszystko należy jeszcze
zarejestrować, odesłać umowę do Szczecina i dopiero wtedy będę mogła korzystać z dobrodziejstwa jakim jest podpis elektroniczny.

Zaznaczam, że wszystko powinno się załatwić internetowo i nie powinno to trwać dłużej niż 1 tydzień, ale przy moim szczęściu nie zmieszczę się w 2 tygodniach.
Dobra zmiana i jeszcze lepsza obsługa monopolisty:(

poniedziałek, 4 lipca 2016

Ostatnio zdecydowanie bardziej od ludzi wolę przyrodę.
Błąkam się po polach, łąkach i lasach w poszukiwaniu ziół,
które mogę wykorzystać nie tylko do mieszania herbatek ale również
jako rośliny lecznicze.
Bardzo w tym mi pomogły warsztaty prowadzone przez Agnis.
Mam kilka książek nie tylko o ziołach, ale również o chwastach jadalnych.
Niektóre roślinki już zdążyłam skosztować i byłam zaskoczona smakiem.
Jest tyle dobra wokół nas, że zaczynam się poważnie zastanawiać, czy nie
zostać wegetarianką., ale do tego muszę dojrzeć.
W ubiegłym roku szukałam wszędzie dziewanny, a okazuje się, że 6 szt mam
na własnej działce :)
Oto jedna z nich :)
Codziennie zbieram kwiatki część wykorzystałam do mieszanki ziołowej

Uroczysta degustacja nastąpiła w niedzielę, a ponieważ zdałam egzamin i wszystkim smakowało
to część poleciała do Paryża :) razem z tą osóbką.
Pozostałe kwiatki suszą się jak i inne zioła i będzie sobie można robić dowolne
mieszanki, albo pić wywar z dziewanny na przeziębienia. Zbiory potrwają do końca
września.
Teraz nadeszła pora na dziurawiec, zielone szyszki i inne zioła.



Jak to możliwe ??????

Jak to możliwe, że ludzie wiedzą o nas więcej niż my sami.
Opinie osób które wiedzą o mnie wszystko (podobno)
Jestem nienormalna bo się pomyliłam,
Jestem nieodpowiedzialna,
Jestem za gruba,
Przyszłam po papierek wypita,
Jestem oszustką i kłamczuchą
etc, etc....................

To ja się pytam, czy nie wolno się pomylić bo od razu jest się nienormalną ?
Czy biorąc tramal 100 wygląda się normalnie ?
Czy mam na siłę się odchudzać ?
Czy ktoś pomyślał o tym, że wszystkie te "opinie" i tak do mnie dojdą ???
Czy ktoś pomyślał, że rozwalić coś jest zdecydowanie łatwiej, niż skleić ??
Czy osoby które wydają różne opinie mają w ręce metr krawiecki, a w oczach
alkomat ????
Kto daje im prawo do oceniania ??
Pozdrawiam WSZYSTKICH tych, którzy nie potrafią spojrzeć w swoje życie,
ale zdecydowanie dobrze wychodzi im krytykowanie innych.
Dziękuję też tym WSZYSTKIM, którzy przyczynili się do tego co teraz przeżywam.
Mam nadzieję, że nigdy czegoś takiego nie doświadczą.




środa, 15 czerwca 2016

Świeta prawda

"Człowiek. Bo poświęca swoje zdrowie, by zarabiać pieniądze, następnie zaś poświęca pieniądze, by odzyskać zdrowie. Oprócz tego, jest tak zaniepokojony swoją przyszłością, że nie cieszy się z teraźniejszości. W rezultacie nie żyje ani w teraźniejszości, ani w przyszłości; żyje tak, jakby nigdy nie miał umrzeć, po czym umiera, tak naprawdę nie żyjąc"
Dalajlama
Są to słowa Dalajlamy, bardzo prawdziwe i gdyby się zastanowić to pogoń za pieniędzmi odbiera nam radość życia.
Ciągły stres, a to przed utratą pracy, a to kasy za mało, a to zdrowie szwankuje, a to rodzina nie taka etc.....

piątek, 10 czerwca 2016

Relaksacja

Dziś byłam w Mikołowie na relaksacji przy dźwiękach mis tybetańskich i gongów.
Nastrój stworzony przez półmrok, świece, cisza i tylko delikatne dźwięki, które przeniosły mnie w
świat marzeń i fantazji.
Było cudownie zrelaksowałam się na maksa :)