Długo, bardzo długo odwlekałam decyzję o uśpieniu mojego psa, który był z nami
16 lat. Niestety dłużej nie dało się odwlekać decyzji i dziś Mozarta odeszła za tęczowy most.
Nie wiedziałam, że mam tyle łez.
Jutro jedziemy do wnuka do Niemiec, a ja na teraz nie potrafię się cieszyć z tego faktu.
czwartek, 27 lipca 2017
niedziela, 23 lipca 2017
Opowieści dziwnej treści
Jestem zła ??? zaniepokojona ??? wystraszona ????
Wszystkiego po troszce. Oczywiście sprawczynią jest moja córeczka.
Jak mam się nie martwić skoro jedzie na 6 tygodni do Republiki Środkowej Afryki,
gdzie 2 lata temu wymordowano całą misję Lekarzy bez Granic.
Ona jest szczęśliwa, że jedzie a ja jestem nieszczęśliwa.
Konflikt interesów. Okazuje się, że nawet nie będziemy miały kontaktu na skypie
bo tam jest ograniczony dostęp do netu.
Znowu mi przybyło co najmniej 35 siwych włosów.
Kiedy Ona postanowi siedzieć na doopie i nie wyjeżdżać ???
Potem ma jechać do Syrii, nawet nie chce mi się myśleć.
Wszystkiego po troszce. Oczywiście sprawczynią jest moja córeczka.
Jak mam się nie martwić skoro jedzie na 6 tygodni do Republiki Środkowej Afryki,
gdzie 2 lata temu wymordowano całą misję Lekarzy bez Granic.
Ona jest szczęśliwa, że jedzie a ja jestem nieszczęśliwa.
Konflikt interesów. Okazuje się, że nawet nie będziemy miały kontaktu na skypie
bo tam jest ograniczony dostęp do netu.
Znowu mi przybyło co najmniej 35 siwych włosów.
Kiedy Ona postanowi siedzieć na doopie i nie wyjeżdżać ???
Potem ma jechać do Syrii, nawet nie chce mi się myśleć.
wtorek, 18 lipca 2017
Góry, górki, góreczki
No więc w niedzielę obudziwszy się słoneczko pięknie świeciło to pojechaliśmy z Panem Mężem
do Rycerki, żeby zdobyć Wielką Raczę.
W drodze na szczyt.
po ciężkich trudach doszłam :)
w starym schronisku zjedliśmy dobry obiad - pierogi z kapustą i grzybami leśnymi, a nie żadnymi tam pieczarkami. Jak już doszłam do siebie po trudach włażenia na szczyty swoich możliwości poszłam uprawiać zbieractwo. Nazbierałam ekologicznych jagód.
Wielkim szczęściem było zebranie wierzbówki kiprzycy zwanej inaczej "Czaj Iwana", jest to zioło z którego w Rosji wytwarzano herbatę, która była drugim produktem eksportowym Rosji nawet przed złotem. W tej chwili herbata z wierzbówki wytwarzana jest w zaciszu domowym przez pasjonatów i miłośników tejże herbaty.
Piłam ją jest pyszna, ale sama będę robiła ja po raz pierwszy i mam nadzieję, że mi się uda.
Cały proces produkcyjny oparty jest na pracy własnych rąk.
Oto wierzbówka kiprzyca.
Na koniec już schodząc na parking zebrałam płatki dzikiej róży, która u nas już dawno przekwitła, a w górach jeszcze kwitnie.
Teraz mam dylemat czy zrobić wodę różaną, czy sok z płatków, ale nad tym zastanowię się jutro.
Tak więc po trudach wspinaczkowych wielka radość ze zbieractwa. :)
Mam nadzieję, że czaj Iwana mi się uda i będę miała własną superową herbatkę, w dodatku ekologiczną. W następną sobotę znowu się gdzieś wybieramy, ale jak na razie nie mam pojęcia gdzie.
Organizacją wyjazdów zajmuje się Pan Mąż.
Warto było pojechać.
do Rycerki, żeby zdobyć Wielką Raczę.
W drodze na szczyt.
po ciężkich trudach doszłam :)
w starym schronisku zjedliśmy dobry obiad - pierogi z kapustą i grzybami leśnymi, a nie żadnymi tam pieczarkami. Jak już doszłam do siebie po trudach włażenia na szczyty swoich możliwości poszłam uprawiać zbieractwo. Nazbierałam ekologicznych jagód.
Wielkim szczęściem było zebranie wierzbówki kiprzycy zwanej inaczej "Czaj Iwana", jest to zioło z którego w Rosji wytwarzano herbatę, która była drugim produktem eksportowym Rosji nawet przed złotem. W tej chwili herbata z wierzbówki wytwarzana jest w zaciszu domowym przez pasjonatów i miłośników tejże herbaty.
Piłam ją jest pyszna, ale sama będę robiła ja po raz pierwszy i mam nadzieję, że mi się uda.
Cały proces produkcyjny oparty jest na pracy własnych rąk.
Oto wierzbówka kiprzyca.
Na koniec już schodząc na parking zebrałam płatki dzikiej róży, która u nas już dawno przekwitła, a w górach jeszcze kwitnie.
Teraz mam dylemat czy zrobić wodę różaną, czy sok z płatków, ale nad tym zastanowię się jutro.
Tak więc po trudach wspinaczkowych wielka radość ze zbieractwa. :)
Mam nadzieję, że czaj Iwana mi się uda i będę miała własną superową herbatkę, w dodatku ekologiczną. W następną sobotę znowu się gdzieś wybieramy, ale jak na razie nie mam pojęcia gdzie.
Organizacją wyjazdów zajmuje się Pan Mąż.
Warto było pojechać.
sobota, 15 lipca 2017
No i doopa
Miałam jechać zdobywać szczyty, a tu doopa. Niebo się rozpłakało nad moją własną głupotą.
Powiedziało mi gdzie się pchasz skoro nie masz kondycji, idź przez tydzień pobiegaj, połaź z kijami, a potem możesz jechać i zdobywać. Możliwe, że obędzie się bez zadyszki już po 50 metrach.
Taka sytuacja...
Powiedziało mi gdzie się pchasz skoro nie masz kondycji, idź przez tydzień pobiegaj, połaź z kijami, a potem możesz jechać i zdobywać. Możliwe, że obędzie się bez zadyszki już po 50 metrach.
Taka sytuacja...
piątek, 14 lipca 2017
Jutro jedziemy w góry hmm chyba za dużo powiedziane raczej w górki.
Mam zdobywać Raczę Małą czy Dużą co za różnica, skoro kompletnie nie mam kondycji.
Prowadząc siedzący tryb życia na samą myśl o zdobywaniu czegokolwiek już mnie bolą nogi :)
Jak nie padnę po drodze to jutro umieszczę pewnie jakieś zdjęcia z wyprawy życia.
Teraz muszę iść odpocząć przed jutrzejszym wyczynem.
Mam zdobywać Raczę Małą czy Dużą co za różnica, skoro kompletnie nie mam kondycji.
Prowadząc siedzący tryb życia na samą myśl o zdobywaniu czegokolwiek już mnie bolą nogi :)
Jak nie padnę po drodze to jutro umieszczę pewnie jakieś zdjęcia z wyprawy życia.
Teraz muszę iść odpocząć przed jutrzejszym wyczynem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)