biżuteria koralikowa

piątek, 31 lipca 2015

Machina ruszyła:)

Dziś przyszła pierwsza dostawa towarów do mojego nowo tworzonego sklepiku dla kreatywnych.
Z duszą na ramieniu realizuję krok po kroku moje plany.
Musi wyjść  nie ma innej opcji.
Nie za dużo tego ale pomimo wszystko cieszą się moje oczy i cieszy się moje serce.
Teraz czas zabrać się do pracy. Co ja mówię przecież ja tylko pracuję. :)


Upiekło mi się :)

a właściwie to ja upiekłam granolę według własnego "widzi mi się" :)
Podstawowe składniki to płatki (u mnie z 5 zbóż mieszanka zakupiona w sklepie ze zdrową żywnością) następnie miód i odrobina oleju ( u mnie arachidowy) a później to już istna wariacja.
Zawsze robię inną granolę, ponieważ dodaję co mam aktualnie w domu.
W dzisiejszej są orzechy arachidowe, włoskie, laskowe, nerkowce, migdały, słonecznik, sezam, rodzynki i żurawina. Oczywiście kompozycja może być dowolna w zależności od upodobania.
Jeść można na śniadanie ale również jako przekąskę z jogurtem naturalnym na przykład.
Myślę że zarówno skład jak i wykorzystanie uzależnione jest od wyobraźni.
A tak wygląda moja upieczona granola :)
SMACZNEGO !!!




czwartek, 30 lipca 2015

Victoria !!!!!!!!!!!!

Znalazłam, cudem znalazłam miejsce w sanatorium wyjazd 27.09.
Ufffffff nie trzeba robić rekonesansu wystarczył telefon :)
Dzwonię do Pani Mamy i mówię tak: słuchaj jedziemy do sanatorium dla Ciebie wybrałam
pakiet "Senior" i masz całkiem fajną cenę, a dla siebie wybrałam pakiet "Zdrowy kręgosłup"
jest droższy ale warto jest dużo zabiegów i kijki i gimnastyka i......... cisza
Hallo, hallo mamo nie cieszysz się ? Cisza po chwili moja Pani Mama mówi ale, ale przecież
Ty masz CHORY KRĘGOSŁUP !!!!!!!!!!!!!!!!
No tak :) Następną godzinę tłumaczyłam że zdrowy kręgosłup to tak naprawdę chory kręgosłup......

wtorek, 28 lipca 2015

Wakacje

Prawdziwe wakacje planowaliśmy w sierpniu, ale jak to zwykle bywa plany rzadko się sprawdzają.
Skoro już wiem, że nic z tego nie będzie postanowiłam wymyślić coś w zamian.
 Siedziałam myślałam, myślałam i tak po cichutku, cichuteńku powiedziałam "no to skoro nie mam wakacji to może pojadę z własną mamą do sanatorium jako osoba towarzysząca".
 I stało się Pani Mama o dziwo słyszała to moje mamrotanie (podobno ma zły słuch) i od razu zaczęła planować gdzie pojedziemy, Pan Mąż dzielnie wtórował Pani Mamie i wyszło na to, że to JA potrzebuję odpoczynku a moja 83 letnia Pani Mama jedzie ze mną dla towarzystwa, a Pan Mąż się poświęci i zostanie ze zwierzętami w domu. Oczywiście klamka zapadła, kobyłka u płota Beata jedzie, ale jeszcze nie wie gdzie.
Działo się to jakiś czas temu i dziś znowu tematyka sanatoryjna powróciła. Ja chcąc się grzecznie wymiksować z pomysłu zaczęłam mówić , że to nie takie proste bo Pani Mama ma problem z poruszaniem się itp.itd. i jakież było moje zdziwienie jak dziarska staruszka i Pan Mąż stwierdzili, że w takim razie w przyszłym tygodniu pojedziemy na rekonesans najbliżej położonych sanatoriów i coś wybierzemy.
Jesoooooooooo nie wiedziałam co powiedzieć więc zamilkłam.
Kurde we wrześniu muszę  jechać i się cieszyć :)

czwartek, 23 lipca 2015

Ojjjjj ciężko, ciężko

Ciężko mi idzie dzierganie. Upał, choroba nie sprzyja siedzeniu.
Mobilizuję się jak mogę ale chyba niewiele to daje.
Zobaczymy może przed zimą uda mi się skończyć .

sobota, 18 lipca 2015

Zaczynam pracę

Włóczka wybrana, projekt również :))
nawet został rozpoczęty o czym świadczy nie najlepsze zdjęcie zrobione wieczorową porą.
Z różowej włóczki Kid Mohair powstaje szal.
Po ukończeniu robótki wstawię zdjęcia oddające całe piękno włóczki i wzoru.
Hm wzór wymaga skupienia i ciszy, dlatego jestem ciekawa ile czasu mi zajmie skończenie pracy.

A przy okazji poznajcie Wolfa - wiecznie uśmiechniętego psiaka zabranego z "psiego domu dziecka"
Prawda że śliczny ??

czwartek, 16 lipca 2015

Chora jestem ....

Chora, chora, chora......... i jeszcze raz chora.
Kurcze już prawie drugi tydzień walczę z przeziębieniem i nic :(
Nie pamiętam kiedy byłam przeziębiona wszystkie "epidemie" mnie omijały a teraz mnie dopadło i to na całego.
No cóż koniec narzekania biorę się w garść i od jutra zaczynam nowy projekt włóczkowy.
Niedługo podzielę się zdjęciami :)
A teraz idę sobie spokojnie poczytać książkę.


niedziela, 12 lipca 2015

Wakacje, wakacje i już po....

Byłam w Kolonii w Niemczech u syna z moją maminką i było super, ale zawsze następuje czas powrotów, niestety. Powiedzmy, ze jedynym mankamentem była wysoka temperatura ok 38 stopni i nie za bardzo miało się siły chodzić. No i wszechobecna klimatyzacja, która spowodowała że skoki temperatur były bardzo dużo co doprowadziło mnie do choroby. Przyjechałam z zapaleniem krtani i oskrzeli, ale warto było.
Kolonia jest pięknym miastem, a czas spędzony z bliskimi jest bezcenny.

Moja niezwykle dzielna maminka - 83 letnia :)
Spacer pomimo panujących upałów

Przed wejściem do ogrodu botanicznego w Kolonii
Szczęśliwa babcia z wnukiem
Krótki odpoczynek na ławeczce w cieniu.
Ja z Agnieszką która jest po prostu super !!!!!!!!!!!!!!!!
W bambusowym lesie :)
Strażnicy Katedry w Kolonii.
Ehhhhhh było cudownie ale czas wracać do domu, pracy i obowiązków.