czwartek, 4 czerwca 2015
Kici, kici.......
W poniedziałek znalazł Pan Mąż kotka 6 dniowego i zabraliśmy Go do domu. Maluszek był ślepy z pępowiną jeszcze. Dwa dni i dwie noce całkowicie poświęcone dla Niego.... karmienie co 2 godziny, ogrzewanie, masowanie brzuszka, wizyty u weterynarza i zastrzyki wbijane pod skórkę na wzmocnienie. Niestety nie udało się Go uratować i wczoraj odszedł do Krainy Kociej Szczęśliwości. Wielka szkoda ponieważ zabrał z sobą. cząsteczkę mojego serca. Smutno mi bardzo
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz