biżuteria koralikowa

wtorek, 18 lipca 2017

Góry, górki, góreczki

No więc w niedzielę obudziwszy się słoneczko pięknie świeciło to pojechaliśmy z Panem Mężem
do Rycerki, żeby zdobyć Wielką Raczę.
W drodze na szczyt.
po ciężkich trudach doszłam :)
w starym schronisku zjedliśmy dobry obiad - pierogi z kapustą i grzybami leśnymi, a nie żadnymi tam pieczarkami.
Jak już doszłam do siebie po trudach włażenia na szczyty swoich możliwości poszłam uprawiać zbieractwo. Nazbierałam ekologicznych jagód.
Wielkim szczęściem było zebranie wierzbówki kiprzycy zwanej inaczej "Czaj Iwana", jest to zioło z którego w Rosji wytwarzano herbatę, która była drugim produktem eksportowym Rosji nawet przed złotem. W tej chwili herbata z wierzbówki wytwarzana jest w zaciszu domowym przez pasjonatów i miłośników tejże herbaty.
Piłam ją jest pyszna, ale sama będę robiła ja po raz pierwszy i mam nadzieję, że mi się uda.
Cały proces produkcyjny oparty jest na pracy własnych rąk.
Oto wierzbówka kiprzyca.
Na koniec już schodząc na parking zebrałam płatki dzikiej róży, która u nas już dawno przekwitła, a w górach jeszcze kwitnie.
Teraz mam dylemat czy zrobić wodę różaną, czy sok z płatków, ale nad tym zastanowię się jutro.
Tak więc po trudach wspinaczkowych wielka radość ze zbieractwa. :)
Mam nadzieję, że czaj Iwana mi się uda i będę miała własną superową herbatkę, w dodatku ekologiczną. W następną sobotę znowu się gdzieś wybieramy, ale jak na razie nie mam pojęcia gdzie.
Organizacją wyjazdów zajmuje się Pan Mąż.
Warto było pojechać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz